PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=7352}

Linia życia

Flatliners
7,0 24 532
oceny
7,0 10 1 24532
6,8 6
ocen krytyków
Linia życia
powrót do forum filmu Linia życia

Temat ma potencjał, ale scenariusz go nie wykorzystał. Grupa studentów medycyny doprowadza się po kolei do stanu śmierci klinicznej a następnie reanimuje i przywraca do życia aby odpowiedzieć sobie i światu na odwieczne pytanie: co i czy w ogóle czeka nas po śmierci? Czy opowieści ludzi, którzy doświadczyli śmierci klinicznej, o światełku w tunelu, unoszeniu się nad ciałem, są prawdziwe? Co się okazuje. Nic się nie okazuje. Grupkę głównych bohaterów reanimowanych ze stanu śmierci klinicznej nawiedzają demony przeszłości, poczucie winy, odżywają dawne wspomnienia związane z wyrządzeniem komuś krzywdy. Innymi słowy w grupie studentów dochodzą do głosu wyrzuty sumienia, które zdają się niemal materializować i mścić na głównych bohaterach doprowadzając ich do szaleństwa. Tylko po co do tego było mieszać tematykę życia po życiu, śmierci klinicznej, itp.? Wyrzuty sumienia mogą pojawić się zawsze i z różnych powodów. Można zwyczajnie dorosnąć do autorefleksji. Nie trzeba do tego przeżycia stanu śmierci klinicznej, choć niewątpliwie było to dla wielu ludzi przeżyciem wyjątkowym, które zmieniło całe ich życie. Niestety cała fabuła bazuje na tych wyrzutach sumienia. Brakuje tu jakiejkolwiek wizji, brakuje mistycyzmu a niektóre, podkreślam, niektóre grzeszki głównych bohaterów wydają się śmiesznie trywialne w porównaniu do kwestii ostatecznych, które film usiłował poruszyć.

Jeden z bohaterów dręczył z kolegami inną koleżankę z klasy, a bliskość śmierci mu o tym przypomniała. Troszkę tandety się wkradło, tym bardziej gdy przypomnę sobie słowa Kevina Bacona grającego ateistę, który zaczyna wydzierać się, niejako do samego Boga, słowami: "przepraszamy, że wkradliśmy się na Twój teren". Jedna z bohaterek nawet nie miała konkretnej winy, tylko niesłusznie obwiniała siebie za śmierć ćpającego ojca, który odebrał sobie życie. Gdy wprowadziła się w stan śmierci klinicznej zobaczyła ojczulka mówiącego "przepraszam". Zazwyczaj przyjęło się w filmach, iż zagubiona duszyczka, która ma niezałatwione sprawy na ziemi, sama zgłasza się do klienta, a tu "przy okazji" chwilowej śmierci klienta postanowiła w swej łaskawości zrzucić wreszcie winę z własnego dziecka. Oczywiście zakładając, że było to spotkanie z duszyczką, a nie proces psychologiczny w umyśle głównej bohaterki. Jeśli zaś był to tylko kolejny proces, refleksja, oświecenie, dające do zrozumienia "nie igrajcie ze śmiercią", "zastanówcie się najpierw nad własnym życiem" albo "spójrz na swoje życie z właściwej strony" to ten cały cyrk z odkrywaniem nieznanych rewirów z tajemniczego stanu śmierci klinicznej jest tu zupełnie niepotrzebny. Pomysł na film był świetny, ale temat został wykorzystany w stopniu praktycznie zerowym. Intrygująca śmierć kliniczna, motyw życia po śmierci, nie jest tu niczym innym jak migawką z przeszłości, która miała przypomnieć o pewnych traumatycznych zdarzeniach w naszym życiu.

Pozostaje tylko dobry klimat, dopieszczone zdjęcia i montaż oraz gwiazdorska obsada (sama jej obecność, bo aktorsko nic wielkiego nie pokazała). Ogląda się nie najgorzej, film wciąga, ale tylko po to by rozczarować kolejnym mało pomysłowym rozwiązaniem fabularnym. Na potrzeby rozrywkowe wszystko zdaje się być dopracowane, w tym scenariusz, ale jako całość budzi spore wątpliwości. Z jednej strony klarowne, proste przesłanie, a z drugiej wielki niedosyt spowodowany brakiem pomysłu na jakąś ezoteryczną wizję, która byłaby w stanie wykorzystać potencjał drzemiący w tych odwiecznych pytaniach, na które odpowiedzi szukali owi studenci. "Niedosyt" to najodpowiedniejsze słowo po obejrzeniu "Linii życia". Nawet wielka wizja, mistycyzm i ezoteryka nie jest tu tak na prawdę potrzebna ale wówczas trzeba lepszej, bardziej wiarygodnej historii. Trudno bowiem było mi uwierzyć w zapał głównych bohaterów, ich lekkomyślne igranie ze śmiercią; byli młodzi, ambitni, nie śpieszyli się na tamtą stronę, a jednak koniecznie chcieli sprawdzić co tam jest, mocno przy tym ryzykując własnym i kolegów życiem. Film zupełnie przeciętny, a po Schumacherze spodziewałem się czegoś znacznie lepszego. 5/10

_Pablos_

To prawda...też spodziewałem się czegoś innego. Myślałem, że w filmie będzie więcej jakiejś tajemniczości, będzie ta słynna droga przez tunel, świetlista istota, jakieś rzeczywiście dziwne wizje, oglądanie swojego ciała z góry...tymczasem ta przygoda przypomniała im dawne sytuacje i obudziła w nich poczucie winy...szkoda, wielka szkoda, bo film zapowiadał się ciekawiej. Jest znakomicie obsadzony, wszystko dobrze zagrane, ale czuje pewien zawód.

ocenił(a) film na 10
_Pablos_

To wyobraż sobie że jesteś w 1990 roku i obejrzałeś ten film.. Też byś napisał ,,Nic specjalnego''?

użytkownik usunięty
DannielNemesis

Zgadzam się. Kiedy po raz pierwszy, kilkanaście lat temu obejrzałam ten film, zrobił on na mnie niesamowite wrażenie. Do tej pory oglądałam go trzykrotnie i podoba mi się nadal.
Uważam, ze gra aktorska na dobrym poziomie, Fabuła może dawać pewien niedosyt, gdyż chwilami jest mało wiarygodna, ale ogólnie film jest wciągający i trzymający w napięciu.
Największe wrażenie zrobił na mnie wątek z Sutherlandem. Moja ocena 8/10.

co wy macie z głowami?
"Fabuła może dawać pewien niedosyt, gdyż chwilami jest mało wiarygodna"
gatunek: Thriller, Sci-Fi
czy wy wiecie co to jest sci-fi ? czy fabuła w Terminatorze czy Planecie Małp też jest mało wiarygodna?
jak chcecie fabuły trzymającej sie realiów to obejrzyjcie film dokumentalny na discovery,a nie film sci-fi :/

ocenił(a) film na 6
juziapinkfloyd

Dobre. Podbijam :)

juziapinkfloyd

fabuła może być mało wiarygodna w swoim gatunku.

ocenił(a) film na 8
manowce

nie może, to jest sci fi!!! tutaj wszystko może być wątpliwe, w tym gatunku może pojawić się cokolwiek sobie wymyśli scenarzysta. Bohater może zmienić się w wielką muchę, może nauczyć się latać czy stać się niewidzialnym,. to jest sci-fi!!!

juziapinkfloyd

wiesz co to jest dobre sci-fi? to takie ktore mimo ze obecnie cos jest nieosiagalne ale realnie mozliwe jest do osiagniecia

ocenił(a) film na 5
_Pablos_

nic dodać, nic ująć

ocenił(a) film na 9
_Pablos_

Przeczytałem początek twoich złotych myśli i dalej dałem sobie spokój . Jakie sumienie ? Zauważyłeś że w filmie ukazany był ten drugi świat ? Ten film to inna wizja matrixa , którą można doświadczyć nie tylko po śmierci jak było pokazane w filmie .

ocenił(a) film na 8
_Pablos_

kiedy oglądałeś ten film? Ja bardzo dawno dawno temu i dla mnie był super.

ocenił(a) film na 8
_Pablos_

a teraz obejrzyj seksmisiję i skomentuj efekty specjalne.

_Pablos_

"Można zwyczajnie dorosnąć do autorefleksji. Nie trzeba do tego przeżycia stanu śmierci klinicznej" - Ale to nie była autorefleksja -przecież właśnie o to chodziło w tym filmie, że dopiero w obliczu śmierci wyszło na jaw co dręczyło ich sumienie całe życie, nie chodzi o to, że uświadomili sobie swoje występki z przeszłości. Oni odnalezli odpowiedzi na te pytania, o które się rozchodzi w całej fabule - z tym, że sens tej smierci dla każdego bohatera był inny. Dla jednego z to była szansa, żeby odpokutować winę, oczyścić się. On nigdy nie miał do tego dorosnąć, bo jako ateista odsuwał od siebie takie rzeczy. MUSIAŁ znalezc sie w obliczu smierci, zeby to pojąć. W przypadku bohaterki to było po prostu pogodzenie się ze śmiercią ojca i jedynie zrozumienie jej. Jeszcze inny bohater-refleksja nad miłoscią. A najważniejszy nasz przypadek- przejscie na drugą stronę było konieczne, żeby zakonczyc traumę. Bez tego, mimo prób nie było mowy o pożegnaniu demonów przeszłosvi. PO TO byla w tym filmie smierć kliniczna. W każdym poszxzególnym przypadku chodziło o coś innego. Ty w ogóle nie zauważyłeś głębi tego filmu.

deepviolet

Rozumienie co ich dręczyło, nie jest jeszcze odkupieniem win.

_Pablos_

tak, gdybys ogladal do w latach 90 majac nascie lat, dalbys 10/10 :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones